Wakacje dla bogaczy, czyli jak może skończyć się wyjazd bez ubezpieczenia

Wróć

Hiszpania wraz z Wyspami Kanaryjskimi, Chorwacja, Grecja i Włochy – w tegorocznym badaniu Mondial Assistance te cztery kraje Polacy najczęściej wskazywali jako swoje wakacyjne destynacje. Zdecydowana większość udających się za granicę zamierza wykupić polisę turystyczną, ale co czwarty nie jest przekonany o słuszności tego pomysłu. Tę grupę mogą przekonać koszty leczenia i ratownictwa, które będą musieli ponieść w razie nieszczęśliwego wypadku. Sprawdzamy więc!

Kto z polisą,…

Nieco ponad 3 mln osób, czyli 73 proc. wyjeżdżających za granicę, zamierza wykupić na wakacje polisę turystyczną (w ubiegłym roku odsetek wynosił 70 proc.). Kto najczęściej kupuje ubezpieczenie? Raport Mondial Assistance wskazuje, że 39 proc. stanowią osoby w wieku 30–49 lat. W grupie 60+ odsetek wynosi 21 proc., a w najmłodszej grupie badanych (18–24 lata) zaledwie 11 proc. Zwykle ubezpieczenie kupują osoby z wyższym wykształceniem, których dochód netto w gospodarstwie domowym przekracza 3,5 tys. zł. Co ważne, w równym stopniu ubezpieczają się mieszkańcy dużych miast (powyżej 200 tys. mieszkańców) oraz wsi (po 26 proc.).

…a kto bez?

27 proc. wyjeżdżających za granicę w tym roku nie zamierza wykupić polisy. Na jakie powody wskazują? 12 proc. nieubezpieczających się uzasadniło swoją decyzję tym, że kiedyś już wykupili polisę na wyjazd, ale nie mieli potrzeby z niej skorzystać. Aż 23 proc. uważa to ubezpieczenie za niepotrzebny koszt wakacyjny. 5 proc. z kolei wskazuje na wysokie koszty takiej polisy.

– Dzienny koszt takiej polisy to kilka złotych na osobę. Jeśli porównamy to z deklarowanym średnim budżetem na wakacje zagraniczne (2 963 tys. zł), to nie wydaje się to dużym wydatkiem – mówi Tomasz Frączek, prezes Mondial Assistance.

Najczęściej jednak nieubezpieczeni deklarują, że mają inne ubezpieczenie (25 proc., 5 proc. z tego deklaruje, że ma kartę z NFZ). Problem w tym, że Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego, choć potrzebna i przydatna, może okazać się niewystarczająca.

Zaleca się wykupienie dodatkowego, prywatnego ubezpieczenia obejmującego koszty opieki zdrowotnej, do której finansowania NFZ nie jest uprawniony, w tym przede wszystkim, tzw. koszty współpłacenia pacjenta – czytamy na stronach NFZ.

EKUZ to minimum

EKUZ obowiązuje w 31 krajach europejskich (UE/EFTA). Gwarantuje ona turystom taki sam dostęp do świadczeń lekarskich, jaki mają mieszkańcy danego kraju. Jeśli np. Włochom nie przysługuje wizyta u stomatologa w ramach publicznej służby zdrowia, tylko muszą za nią płacić w prywatnych gabinetach, turysta też musi się z tym liczyć. Każde państwo członkowskie UE i EFTA ma własne zasady dotyczące świadczeń zdrowotnych. W większości z nich pacjent jest zobowiązany do współuczestniczenia w kosztach leczenia – mogą to być stałe stawki albo procent całkowitych kosztów. Takich kosztów NFZ nie zwróci.

Turyści muszą także zwracać uwagę na to, gdzie szukają pomocy lekarskiej. NFZ zwraca bowiem koszty leczenia w placówkach publicznych lub prywatnych, ale które mają podpisany kontrakt z miejscowym odpowiednikiem NFZ. Problem w tym, że w małych nadmorskich kurortach często nie ma placówek publicznej służby zdrowia. Potrzeba konsultacji z lekarzem lub stomatologiem wymagać więc będzie wizyty w prywatnym gabinecie. Jeśli turysta prosi o wezwanie lekarza kogoś z hotelu, powinien wyraźnie zaznaczyć, że chodzi o publiczną służbę zdrowia.

Co istotne, w różnych krajach różne są także regulacje dotyczące transportu medycznego. W wielu państwach przewóz karetką jest bezpłatny w sytuacjach zagrożenia życia, a w pozostałych – jego koszt jest po stronie pacjenta.  Jeśli stan pacjenta jest na tyle poważny, że potrzebny jest transport air-ambulansem do innego miasta albo z powrotem do kraju, koszty przelotu również pokrywa poszkodowany. W tych przypadkach EKUZ nie pomoże, a to może oznaczać portfel szczuplejszy o kilkanaście, a nawet o kilkadziesiąt tysięcy euro. Im dalej od Polski i w im trudniej dostępnych miejscach będziemy wypoczywać, tym koszty transportu medycznego do kraju będą rosły. Dla przykładu, podróż air-ambulansem z USA to koszt 250-300 tys. zł. Niewiele taniej wyniesie transport z Azji. Polisa turystyczna z odpowiednio wysoką sumą ubezpieczenia gwarantuje, że te koszty poniesie ubezpieczyciel.

Sprawdźmy, jakie są koszty leczenia i co pokryje EKUZ w najpopularniejszych wśród polskich turystów europejskich krajach.

Hiszpańska gorączka

Publiczna służba zdrowia w Hiszpanii co do zasady jest bezpłatna. Jeśli tylko turysta dostanie się do lekarza państwowego, nie będzie musiał współuczestniczyć w kosztach. Podobnie jest z wizytą w szpitalu. Transport medyczny do placówki jest darmowy w sytuacji zagrożenia życia lub kiedy lekarz uzna, że wymaga tego stan pacjenta. Prywatne świadczenia są w pełni opłacane przez pacjentów, chyba że jest to sytuacja ratowania życia.

Niektóre leki podlegają refundacji – w takim przypadku pacjent płaci od 40 do 60 proc. ich ceny (emeryci – od 10 do 60 proc.). Pozostałe leki są w pełni płatne.

Za leczenie stomatologiczne turysta będzie jednak musiał w całości zapłacić z własnej kieszeni. Samo obejrzenie chorego zęba, jeśli dentysta nie podejmie się leczenia, będzie kosztować kilkanaście euro. Wypełnienie zęba to koszt od kilkudziesięciu do ponad 100 euro, a za poważniejsze leczenie trzeba zapłacić kilkaset euro.

Jak wynika z danych Mondial Assistance, transport chorego z Hiszpanii do Polski kosztuje około 35 tys. zł. Jeśli jednak konieczny jest on z Wysp Kanaryjskich – oddalonych o około 1,5 tys. km od południowego wybrzeża Hiszpanii – koszt wzrośnie do blisko 60 tys. zł.

Z informacji podawanych przez serwis NaTeneryfie.com wynika, że placówki służby zdrowia na tej wyspie są świetnie wyposażone i posiadają dobrą kadrę. Minusem jest to, że często trudno się porozumieć z personelem w języku innym niż lokalny. Autorzy portalu radzą także, by nie czekać na karetkę, jeśli nie ma bezpośredniego zagrożenia życia, bo czas oczekiwania może się wydłużyć nawet do kilku godzin. Drogie są tu także konsultacje dentystyczne.

Niewątpliwym plusem ubezpieczenia turystycznego jest to, że ubezpieczyciel organizuje za nas całą pomoc (bez względu na to, czy placówka jest publiczna, czy prywatna), a dodatkowo znika bariera językowa, ponieważ turystów obsługują konsultanci w języku polskim.

Leczenie po chorwacku

Szukając pomocy lekarza w Chorwacji, najlepiej udać się do placówki, która ma kontrakt z Croatian Health Insurance Fund (HZZO), czyli odpowiednikiem polskiego NFZ. Pacjent jest jednak zobowiązany do współuczestniczenia w kosztach – taki sam obowiązek mają Chorwaci. Dopłata do wizyty lekarskiej wynosi 10 kun (około 6 zł). Podobny koszt turysta poniesie przy okazji wizyty u dentysty. Leczenie dentystyczne będzie już jednak kosztować około 1000 kun (osoby powyżej 65. roku życia zapłacą połowę tej kwoty). W przypadku leczenia szpitalnego dopłata pacjenta może wynieść maksymalnie 2 tys. kun (za cały pobyt), a 100 kun za 1 dzień.

Niektóre podstawowe leki na receptę są bezpłatne. W przypadku pozostałych pacjent uczestniczy w kosztach. Za leki, których nie ma na liście refundacyjnej HZZO, turysta będzie musiał zapłacić całą kwotę.

Transport do szpitala w nagłych przypadkach jest bezpłatny. Jednak już koszty ratownictwa górskiego nie są objęte zakresem obowiązkowego ubezpieczenia zdrowotnego. Co do zasady transport powrotny do Polski jest opłacany przez pacjenta. Trzeba liczyć się z wydatkiem około 36 tys. zł.

Greckie przygody

Z Europejską Kartą Ubezpieczenia Zdrowotnego wizyta u greckiego lekarza będzie bezpłatna, pod warunkiem że turysta trafi do gabinetu lub placówki, która ma umowę z EOPYY (Narodowy System Świadczeń Zdrowotnych). Jak informuje KE na swoich stronach, takich lekarzy obowiązuje limit 200 konsultacji miesięcznie. Po jego wyczerpaniu od pacjentów pobierana jest opłata jak w gabinecie prywatnym.

Ośrodki publicznej służby zdrowia znajdują się tylko w większych miastach, a za wizytę u prywatnego lekarza czy stomatologa turysta zapłaci z własnej kieszeni. Dodatkowo tylko lekarz placówki publicznej wystawi receptę, która będzie refundowana. Turysta ponosi 25 proc. kosztów lekarstw, ale musi także uiścić opłatę za zrealizowanie recepty, a jej wysokość jest uzależniona od rodzaju lekarstw.

W klinikach prywatnych, które mają umowę z EOPYY, pacjent jest obciążany częścią kosztów leczenia (10–30 proc.). Możliwe są jednak dodatkowe opłaty za niektóre zabiegi chirurgiczne. Pacjent płaci także 15 proc. kosztów badań diagnostycznych.

Przejazd karetką do szpitala publicznego jest bezpłatny. W razie konieczności powrotu do kraju koszt transportu medycznego spada na pacjenta – śmigłowcem będzie to około 31 tys. zł.

Dolce vita w szpitalu

Najlepiej szukać placówek, które mają kontrakty z Italian National Healthe Service (SSN). Pacjenci muszą się liczyć z tym, że za leczenie zostanie im naliczona opłata (tzw. ticket), której wysokość zależna jest od regionu i rodzaju leczenia.

Jak wynika z informacji NFZ, we Włoszech koszty porady lekarza pierwszego kontaktu pacjent pokrywa z własnej kieszeni. Kosztuje to do 36,15 euro za wizytę. Świadczenie u specjalisty częściowo sfinansuje NFZ, ale już do leczenia stomatologicznego nie dołoży ani złotówki. Sami Włosi też muszą płacić za wizyty u dentysty – i to nie mało. Z danych serwisu Dentonet.pl wynika, że najtańsze wypełnienie to koszt 230-330 zł, ale dotyczy to raczej mniejszych miejscowości. W dużych miastach koszt może wzrosnąć nawet do 750 zł.

Z kolei leczenie w szpitalu dla posiadacza karty EKUZ jest bezpłatne (w standardzie podstawowym), ale będzie on musiał dopłacić do samego transportu medycznego (jeśli nie jest to sytuacja zagrożenia życia). Świadczenia zdrowotne związane z leczeniem skutków wypadków podczas uprawiania sportów mogą być obciążone wyższymi opłatami niż standardowe. Co do zasady, pacjent ponosi pełne koszty transportu powrotnego do Polski. Z danych Mondial Assistance wynika, że przelot air-ambulansem będzie kosztował około 40 tys. zł.

Przykłady z życia wzięte – zgłoszenia do Centrum Operacyjnego Mondial Assistance:

Hiszpania

  • Turystka podczas wakacji zaczęła odczuwać drętwienie i ból ręki. Przewieziono ją karetką do szpitala. Tam stwierdzono udar, który spowodował niedowład części ciała. Bez polisy za koszt transportu do Polski w obecności rodziny oraz eskorty medycznej turystka musiałaby zapłacić 36 466,92 zł.

  • Turysta zaczął odczuwać mocny ból w dole brzucha. Dodatkowo na prawej dłoni pojawiła się wysypka. W szpitalu, po przeprowadzeniu badań, stwierdzono zapalenie błony śluzowej żołądka. Turysta w szpitalu spędził dwie doby. Koszt – ponad 9,5 tys. zł – pokrył ubezpieczyciel. 

  

Chorwacja

  • Podczas spaceru po plaży turystka potknęła się o kamień i wykręciła nogę, która musiała być operowana. Podczas leczenia poinformowano ją, że posiadana przez nią karta EKUZ pokrywa jedynie 80 proc. kosztów leczenia oraz hospitalizacji. Do zapłaty pozostało 2,8 tys. kun, czyli około 1680 zł. Ubezpieczyciel pokrył tę różnicę oraz koszt transportu do Polski w wysokości 3,9 tys. zł. 

  • Podczas wakacji na jednej z chorwackich wysp turystka zachorowała na anginę. Za wizytę w prywatnej placówce – bez polisy – musiałaby zapłacić 558 zł.

 

Grecja

  • Dziecko poślizgnęło się na basenowej zjeżdżalni. Wpadając do wody, zahaczyło o osobę znajdującą się już w basenie i rozcięło sobie brodę. Trzeba było założyć 2 szwy. Placówka, która udzieliła pierwszej pomocy zebrała dane dotyczące polisy i bezpośrednio skontaktowała się z ubezpieczycielem w celu pokrycia kosztów leczenia ambulatoryjnego. Te wyniosły 180 euro. Rodzice pacjenta nie musieli płacić za wizytę.

  • Dziecko uległo wypadkowi podczas jazdy na gokarcie. Doszło do urazu ręki, nogi (bez złamania) oraz pęknięcia śledziony. Dziecko miało kartę EKUZ, ale pomimo tego koszt hospitalizacji, transportu dziecka wraz z rodziną oraz kwatery wyniósł – 7938,46 zł. Całość pokrył ubezpieczyciel.

 

Włochy

  • Dwuletni pacjent trafił do lekarza pediatry z ostrym zapaleniem błony śluzowej nosa i spojówek. Koszt wizyty lekarskiej oraz leków 282 euro (ponad 1,2 tys. zł).

  • Turysta uległ wypadkowi. W wyniku zdarzenia doznał poważnego urazu oka i oczodołu oraz uszkodzenia zatoki szczękowej. W szpitalu założono szwy, zrobiono RTG, odbyła się konsultacja okulistyczna. Koszt leczenia i transportu do placówki medycznej, a następnie do Polski wyniósł prawie 7 tys. zł.

Poprzedni artykuł Banki i ubezpieczyciele z optymizmem o rozwoju bancassurance [WIDEO] Następny artykuł Podróże małe czy duże… ale zawsze z polisą [WIDEO]

Podobne posty

Posadź drzewo… po śmierci

Jak mawiał Benjamin Franklin, tylko dwie rzeczy na świecie są pewne: śmierć i podatki. A skoro każdy z nas umrze, każdy dostanie też swoje miejsce na cmentarzu. Czy to znaczy, że miasta będą stopniowo zamieniać się w ogrodzone murami…

Czytaj więcej

Rynek, który leży prawie odłogiem

Siedem spośród dziesięciu podmiotów z sektora MSP kupuje polisy majątkowe. Zainteresowanie pozostałymi produktami jest wśród nich marginalne. Z jednej strony jest to wynik braku świadomości ubezpieczycieli odnośnie…

Czytaj więcej

TOP 6 upadłych magazynów

Kiedyś stanowiły jedno z podstawowych źródeł informacji, relaksu i określeń statusu społecznego. Zwinięte w rulon pod pachą pozycjonowały właściciela wysoko na drabinie atrakcyjności. Czasopisma znane, czytane i kolekcjonowane w…

Czytaj więcej